Mazurek zamiast wróbla?
Marek Kowalski, 2014-03-17
Wróbel i mazurek są blisko spokrewnionymi gatunkami o podobnym zachowaniu i zwyczajach. Wróbel jest jednak całkowicie zależny od człowieka i występuje tylko wśród zabudowy, natomiast dla mazurka obecność ludzi nie jest warunkiem koniecznym, wobec czego spotkać go można z dala od siedzib ludzkich: w zadrzewieniach śródpolnych, na skrajach lasów itp. W naszym rejonie geograficznym wróble i mazurki często występują razem w tych samych wsiach i miastach. Inaczej jest na zachodzie Europy, gdzie mazurek jest ściśle związany z krajobrazem rolniczym i nie pojawia się w większych miastach. Z kolei we wschodniej Azji, poza zasięgiem występowania wróbla, mazurek pełni rolę „miejskiego wróbla” i zasiedla nawet centra dużych miast (np. Pekinu), gdzie zachowuje się identycznie jak wróbel w miastach Europy.
Samiec wróbla. Fot. A. Węgrzynowicz
Ostatnio, powszechna stała się opinia, że wróbli domowych jest coraz mniej. Zwracają na to uwagę zarówno mieszkańcy miast, jak i bardziej wrażliwi na przyrodę mieszkańcy wsi. Badania wskazują, że opinia ta nie jest bezpodstawna. W Warszawie liczba wróbli zmniejszyła się w ciągu ostatnich 30-40 lat o połowę. Wyniki Monitoringu Pospolitych Ptaków Lęgowych (dobrze oddające zmiany liczebności ptaków w krajobrazie rolniczym) wykazały spadek o 21% w latach 2000-2010.
Samica wróbla. Fot. A. Węgrzynowicz
Tymczasem mazurek ma się w ostatni czasie całkiem nieźle. Wg danych z MPPL na początku 21. wieku jego populacja w Polsce była stabilna. Za to w Warszawie w ostatnich dziesięcioleciach jego liczebność wyraźnie wzrosła. Zapewne sprzyjał temu kryzys populacji wróbla, z którym mazurek konkuruje o miejsca gniazdowe i pokarm. Wróbel wycofał się prawie całkiem z warszawskich parków i ogródków działkowych, gdzie rozkwitła populacja mazurka. Zaczął on też gniazdować w osiedlach mieszkaniowych, gdzie nie występował w latach 1980.
Para wróbli na drewnianej chałupie. Fot. A. Węgrzynowicz
„Zdrowa” proporcja liczebności mazurka do wróbla we wsiach jest jak 1 do kilku-kilkunastu. Tak przynajmniej było jeszcze przed kilkoma dekadami, np. we wsiach Wielkopolski. Podczas zimy 2013/2014 liczone były wróble i mazurki we wsiach Wysoczyzny Siedleckiej. W 43 wsiach powiatów: łosickiego i siedleckiego napotkano w sumie 785 wróbli i 1240 mazurków (M. Rzępała, K. Kryński). Okazuje się więc, że mazurki były ponad półtora razy liczniejsze od wróbli! Warto dodać, że badania prowadzono tylko wśród zabudowy. O ile wróble w zimie nie opuszczają swojej rodzinnej wsi, o tyle mazurki często poszukują jedzenia poza zabudową, więc ich faktyczna liczebność lęgowa mogła być tu jeszcze wyższa. Informacje zebrane z tego samego okresu z dwóch miast: Łosice i Siedlce pokazują zupełnie inny obraz. Zdecydowanie dominował wróbel. Naliczono 451 osobników tego gatunku, natomiast mazurków zaledwie 52 osobniki, czyli blisko 9 razy mniej. Ogólnie liczebność obu gatunków w miastach i we wsiach była zbliżona: odpowiednio 1292 (mazurek) i 1236 (wróbel – M. Rzępała, K. Kryński).
Mazurek. Fot. A. Węgrzynowicz
Nie wiemy na ile sytuacja na Wysoczyźnie Siedleckiej jest reprezentatywna dla całego Mazowsza. Na przykład wstępne obserwacje w okolicach Zakroczymia sugerują, że z wróblem może być tu lepiej. Wskazane byłoby więc zebranie danych również z innych rejonów Mazowsza (Polski?). Zachęcamy wobec tego do policzenia wróbli i mazurków w swojej okolicy. Dobrą ku temu porą jest wczesna wiosna, kiedy oba gatunki zajmują miejsca gniazdowe i intensywnie przy nich śpiewają (zwłaszcza w słoneczne dni). Liczebność wróbli łatwo jest oszacować również podczas mroźnych dni zimowych – łączą się one w tym okresie w duże stada – w jednej wsi takich stad jest najczęściej 1 do 3.
Andrzej Węgrzynowicz